Drewniane chaty z bali pokryte strzechą. Takie domy są wciąż obecne na wschodnich rubieżach Polski

Gospodarstwo Ekologiczne Aronia powstało stosunkowo niedawno, bo w 2009 roku. Wtedy pomyślałem, że nie mogę dopuścić, aby pole, które było uprawiane przez moich dziadków przez dziesiątki lat, stało się ugorem. Dziadek, zdolny niesłychanie, zaradny, dobry gospodarz, dbał o każdą piędź ziemi i uprawiał ją w sposób ekologiczny. Kiedyś to było zupełnie naturalne: mało kto używał chemii, nawozów czy oprysków (wówczas były słabo dostępne i drogie). Generalnie nikt tego powszechnie nie praktykował i nie miał zaufania do sztucznych wspomagaczy. Można powiedzieć, że większość gospodarstw była ekologiczna. Obecne czasy doprowadziły do powszechności chemii w zagrodach. Powstały monokultury, a rolnictwo intensywne rozwinęło się bardzo szybko. Dzięki dostępności sztucznych nawozów uprawa jest łatwiejsza, przynosi duże zbiory i szybki zysk.

Stara chata pod strzechą we wsi Tokary. Jeszcze niedawno takich domów było wiele.
Dziadek, dawno temu odszedł, a Babcia musiała sama utrzymać gospodarstwo. Byłem mały, ale każde ferie czy wakacje spędzałem na wsi. Chętnie pomagałem we wszystkich pracach w zagrodzie czy w polu. W ten sposób nauczyłem się szacunku do ziemi i sztuki uprawy w sposób całkowicie ekologiczny. Dokupiłem trochę pola, kupiłem tysiące sadzonek drzew i krzewów owocowych. Teraz, już bez Babci i Dziadka, rozwijam to niewielkie gospodarstwo w sposób ekologiczny.




To Małe gospodarstwo położone jest we wsi Tokary, nad rzeką Toczną, która nieopodal wpada do rzeki Bug. Terytorialnie jest to ostatni północno-wschodni skrawek Mazowsza. Niegdyś województwo warszawskie, później siedleckie, ale regionalnie to zawsze Podlasie.

Sielsko, Anielsko…
Antonówka, takie jabłka dostępne jeszcze dziś. Jabłonie, ogromne wysokopienne stare drzewa (ponad 70-letnie okazy), sadził tuż po wojnie mój dziadek. Drzewa odporne na współczesne choroby, nigdy nie były opryskiwane, ani zasilane chemią!




